Marian Gut

Szeregowy 

Urodził się w 1922 roku we wsi Korpusa koło Stąporkowa (dziś dzielnica). Syn Józefa i Władysławy. Mieszkał wraz z rodzicami i dwojgiem młodszego rodzeństwa (Bogusław i Zofia) w Koprusie koło Stąporkowa. Józef Gut, ojciec Mariana, pracował w gospodarstwie, zaś sezonowo, po kilka miesięcy w roku zatrudniał się w Odlewni i Zakładach Mechanicznych w Nieborowie. W czasie okupacji należał do konspiracyjnej placówki krypt. „Maria" w Koprusie, której dowódcą był podoficer zawodowy KOP żołnierz września - Lucjan Janicki. Placówka była wzorowo zorganizowana, posiadała kadrę instruktorów wyszkolenia wojskowego; była zaopatrzona w broń, granaty, materiały saperskie. 

Ojciec pokazywał najstarszemu synowi swoje medale wojskowe i nieraz do późnej nocy opowiadał mu o przebytych walkach, atakach na bagnety, o Komendancie, o zdobywaniu Wilna, o patriotyzmie. W wolnych chwilach uczył syna musztry wojskowej, walki na bagnety, ataku na pozycje nieprzyjaciela, walki w obronie. Z dumą pokazywał synowi swój zielony szynel wojskowy ozdobiony mosiężnymi guzikami z orzełkiem w koronie. Ojciec nawet nie przeczuwał, że jego patriotyzm udzieli się synowi, który włoży na siebie przydługi, ojcowski płaszcz wojskowy, wydobędzie z ukrycia jego karabin i pójdzie walczyć za ojczyznę.” (1) 

Do OWWP dołączył około 15 lutego 1940 roku razem z Antonim Krupą. Brał udział w walce pod Huciskiem w 2 plutonie piechoty Antoniego Bilskiego. W dniu 1 i 2 kwietnia walczyli z napierającą od strony Zapustu niemiecką piechotą. Obrona była trudna, twarda i prawie beznadziejna. Piechota i kawaleria przebiły się w końcu przez okrążenie, jednak wojsko Hubala było rozbite, zdziesiątkowane i niezdolne do prowadzenia dalszej walki. Marian Gut w bitwie pod Szałasami walczył w 2 plutonie piechoty pod dowództwem Antoniego Bilskiego. Gdy coraz mocniej zaciskał się pierścień niemieckiej obławy, plut. Bilski wydał rozkaz, aby żołnierze pojedynczo przedzierali się przez okrążające ich oddziały niemieckie. Nocą w dniu 2 kwietnia Marian Gut szczęśliwie przedarł się przez okrążenie, a pomiędzy Długojowem i Podlesiem przeszedł samotnie pagórkowate lasy kołomańskie. Po krótkim wypoczynku, obchodząc Rogowice. O świcie, 3 kwietnia wyszedł na odkryte pole pozostawiając za sobą las serbinowski. Chciał niepostrzeżenie dojść do Serbinowa, aby tam, odpocząć; a potem znów lasami przedzierać się do Koprusy. 

Niemcy mieli punkty obserwacyjne w całym Serbinowie i co pół godziny wysyłali patrole aż do linii serbinowskiego lasu. Zauważyli i rozpoznali przez lornetkę idącego od strony lasu żołnierza z karabinem na plecach. Nie zaatakowali go. Marian Gut wszedł na podwórze Stanisława Walczuka. Walczukowie widząc polskiego żołnierza w zielonym płaszczu, ukryli się w mieszkaniu, pozamykali drzwi i okna, zasłonili firanki. Bali się zarówno Niemców jak i hubalowych żołnierzy. Od zachodniej strony wsi podbiegli niemieccy żołnierze. 

Marian Gut skierował się w stronę lasu. Przeszkadzał mu jednak długi płaszcz i rozmiękłe, ciężkie buty. Niemcy rozpoczęli gęstą i dość bezładną strzelaninę. Gut już dobiegł do kamionki zagradzającej mu drogę; usiłował ją przeskoczyć. Jedną ręką podwinął poły szynela, drugą wsparł się na karabinie, rękami drapał po kamieniach. Snajperska kula trafiła go w pośladki, poszarpała krocze. Żołnierz już nie miał sił do ucieczki. Siadł pod kamionką obok przepływającej strużki; karabin oburącz przyciskał do piersi. Tak zastali go niemieccy żołnierze. Zabrali mu karabin, pośpiesznie zrewidowali, zerwali z czapki orła, połamali i wdeptali w ziemię. Nakazali sołtysowi wyznaczyć podwodę, która ma zabrać rannego. Po godzinie podjechała fura; w czwartakach rozłożono snop słomy. Gospodarz Jan Szander powiózł rannego żołnierza. Rozkazano zatrzymać się przed domem Żyda Abrama Rutkowskiego; chłop i Żyd wnieśli do izby rannego żołnierza i ułożyli na łóżku. Wojskowy lekarz; prowizorycznie opatrzył jeńcowi krwawiące rany. Następnie dwóch niemieckich żołnierzy poprowadziło go do domu Władysława Kotwicy; w którego domu mieściła się kwatera oficera dowodzącego pododdziałem. Oficer zadawał pytania, żołnierz Hubala odpowiadał, pisarz kompanii notował. Dzięki obietnicy odwiezienia go do domu, Marian Gut podaje swój adres zamieszkania. Po przesłuchaniu odprowadzono go do domu Abrama Rutkowskiego. Żona Abrama podała mu kubek herbaty i kromkę chleba, Abram ściągnął mu buty, obmył nogi, następnie rannego ułożył na łóżku. Żona nakryła go pierzyną, przysłoniła okna. W dniu 4 kwietnia rano Marian Gut, w rozpiętym płaszczu, rozchełstanej koszuli, bosy i słaniający się powleczony został za stodołę. Niemcy rzucili go na ziemię. Nadszedł oficer. Wyciągnął pistolet i strzelił leżącemu w potylicę. Na rozkaz, Żydzi zakopali go w niezbyt głębokim grobie. 

Zaledwie w kilka dni po zastrzeleniu Mariana Guta i po zwinięciu niemieckich posterunków - nocą do Serbinowa przyjechało kilku młodych mężczyzn, o których mówiono, że byli partyzantami u Hubala. Poszukali stolarza; był nim Stanisław Walczuk (to do jego domu dobijał się straszliwie zmęczony Marian Gut w dniu 3 kwietnia rano). Zamówili trumnę z sosnowych desek. Wykopali ciało Mariana zza żydowskiej stodoły, umyli i złożyli w trumnie. Następnie wynajęli furę i trumnę ze zwłokami Guta przewieźli na mniowski cmentarz. Złożyli ją do grobu w kwaterze wojskowej z czasów l wojny światowej. Nad grobem nie usypano mogiły, nie umieszczono tabliczki z nazwiskiem. „Kwatera wojskowa" znajdowała się w kierunku zachodnim od pomnika ks. Jana Wielickiego. Jeszcze po wojnie stało w niej kilka metalowych krzyży; na dębowym słupie wisiała zaszklona skrzynka z drewnianym daszkiem. W jej wnętrzu była biała kartka z 26 nazwiskami (tę skrzynkę i kartkę z 26 nazwiskami wydrukowanymi na gminnej maszynie pamiętają jeszcze moi koledzy z Serbinowa). Byli tu pochowani żołnierze austriaccy, niemieccy, także jeden Rosjanin i jeden Żyd. 

Dziś „kwatera wojskowa" nie istnieje; w jej miejscu postawiono kilkadziesiąt granitowych i lastrykowych grobowców ludzi, którzy zmarli już po II wojnie. Zarówno w aktach parafialnych (księga zgonów) jak i w Urzędzie Stanu Cywilnego w Mniowie nie ma żadnego dokumentu, który by świadczył, że na mniowskim cmentarzu spoczywa Marian Gut, 18-letni żołnierz od Hubala. 

Wieś Koprusa została włączona do miasta Stąporkowa. Jedną z ulic, gdzie stał dom rodziców Mariana nazwano ulicą Gutów. 

Źródło:
1. Janduła T., Ocalić od zapomnienia, t. I, Końskie 1998, s. 331-343; 
2. Z. Kosztyła, Oddział Wydzielony WP mjr. Hubala, Warszawa 1987 r, s. 294, 
3. Końskie i powiat konecki 1939-1945, praca zb. pod red. B. Kacperskiego, Końskie 2006-2008, t. VI, s. 50. 
4. http://www.staporkow.pl/content/view/18/29/